poniedziałek, 26 listopada 2018

"Studia prawnicze otwierają wiele możliwości zawodowych - wywiad z Mariuszem Kusionem"

W dzisiejszym wpisie z przyjemnością udostępniam Wam wywiad z Mariuszem Kusionem - prawnikiem, trenerem, publicystą, poetą, animatorem kultury i działaczem organizacji pozarządowych. Mój rozmówca jest również autorem publikacji naukowych oraz popularnonaukowych w szczególności z zakresu prawa autorskiego, administracyjnego i karnego. W wywiadzie przeczytacie m.in. o studiach na kierunku prawo i stosunki międzynarodowe, szkoleniach z prawa autorskiego, inspiracjach, poezji i animacji kultury oraz poradach w kwestii kształtowania kariery zawodowej. Życzę inspirującej lektury!


K.M. Jest Pan absolwentem prawa i stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie Jagiellońskim. Dlaczego zdecydował się Pan akurat na te kierunki? Jak ocenia Pan tę decyzję z perspektywy czasu?

M.K. Wybrałem studia prawnicze, ponieważ otwierają wiele możliwości zawodowych. Nadal tak uważam. Jest wiele profesji i funkcji, w których wykształcenie prawnicze jest nawet nie tyle wymagane, co bardzo przydatne. Prawo uczy systematyzować rzeczywistość. 


Dość nietypowo, bo zaraz po ukończeniu prawa - a więc pięcioletnich studiów - wybrałem się na drugi kierunek. Wiele osób zadawało mi pytanie „A chciało ci się?”. Widocznie tak, bo pomimo narastających obowiązków zawodowych, dokończyłem te studia. Traktowałem je już bardziej jako przygodę intelektualną. Stosunki międzynarodowe poszerzyły moją wiedzę o współczesnym świecie. Upewniłem się, że nie należy na niego patrzeć tylko z perspektywy przepisów prawa, ale również wielu innych czynników, które wpływają na naszą rzeczywistość.

Napisałem nawet kilka artykułów naukowych o krajach Bliskiego Wschodu i Afryki. Myślę, że dobrze jest czasami napisać coś na zupełnie inny temat, niż robi się to zazwyczaj. To bardzo odświeżające. 

K.M. Jako trener nauki prowadzi Pan szkolenia z prawa autorskiego dla naukowców i artystów. Skąd zainteresowanie tą dziedziną prawa?

M.K. Prowadziłem dotąd szkolenia dla przedsiębiorców, twórców oraz studentów, doktorantów i pracowników naukowych z wielu uczelni oraz wielu dziedzin nauki. Ostatnio miałem dużo do czynienia z medykami. Prowadzę zajęcia na temat prawa własności intelektualnej, współpracy uczelni z otoczeniem, komercjalizacji wiedzy, przedsiębiorczości i prawa dla NGO. Ciekawym wyzwaniem były szkolenia o RODO. Szkolenia z konserwatorami sztuki to z kolei interesujące spotkaniem światów – nauki, prawa i sztuk pięknych.

Skąd nakierowanie na prawo własności intelektualnej? Za pewne dlatego, że świat sztuki jest mi bardzo bliski. Już od czasów szkolnych miałem styczność z mediami i ludźmi kultury. Mama prowadziła mnie na wernisaże i za scenę w teatrze. To właśnie za kulisami dzieją się najciekawsze rzeczy. Pewnie dlatego gdzieś w międzyczasie sam zacząłem uczestniczyć w organizacji festiwali, wystaw, konkursów, koncertów, konferencji i innych projektów kulturalnych. Z czasem również od strony prawnej.

K.M. Prowadzi Pan Kancelarię Doradztwa Prawnego Ars Iuridica. Z jakimi sprawami najczęściej ma Pan do czynienia? 

M.K. Zajmuję się szeroko pojętym prawem cywilnym, autorskim i gospodarczym. Jak wspomniałem, chętnie wspieram ludzi kultury i sztuki oraz działaczy trzeciego sektora zwłaszcza, gdy widzę, że robią coś z pasją. Dotyczy to również obsługi prawno-biznesowej, którą świadczę dla startupów z różnych branż.

Nawiasem mówiąc, interesuje mnie również karnistyka i kryminologia, choć raczej pod względem  naukowym oraz z uwagi na ich styk z innymi sferami prawa. Jeden stan faktyczny może bowiem implikować skutki, podlegające wartościowaniu jednocześnie z perspektywy wielu obszarów regulacji prawnych. Za przykład niech posłuży zjawisko plagiatu, w którym przenikają się normy etyczne, zawodowe, cywilnoprawne, pracownicze i karne. Najbliżej potocznemu rozumowaniu plagiatu jest zachowanie spenalizowane właśnie w przepisach prawa autorskiego. Dla uczestników moich szkoleń bywa sporym zaskoczeniem, że samo słowo „plagiat” nie doczekało się dotąd definicji legalnej w powszechnie obowiązującym akcie normatywnym. Nie mówiąc o takich wieloznacznych przyległościach, jak autoplagiat i plagiat odwrócony.

Dopełnieniem mojej pracy prawniczej, animacyjnej i trenerskiej jest publicystyka. Zaczynałem współpracę z mediami już w szkole, pisząc proste relacje, recenzje, wywiady. Teraz publikuję artykuły w prasie i Internecie, które określam jako „popularnoprawnicze” czyli skierowane przede wszystkim do laików. Zapraszam do lektury - nie tylko moich - tekstów w serwisach Lookreatywni.pl i Empirium.pl oraz w Niezbędniku Akademickim PWN.


K.M. Poza prowadzeniem działalności stricte prawniczej - zajmuje się Pan również poezją i animacją kultury. Czy traktuje Pan sztukę jako odskocznię od codziennych obowiązków zawodowych?

M.K. Czasami jest na odwrót. 

K.M. O czym opowiada Pana pierwszy tomik poezji „Zarządzeni zasobami emocjonalnymi” i jak przebiegał proces jego powstawania?

M.K. Najlepiej, aby każdy sam przekonał się, o czym opowiada podmiot liryczny. Tom zawiera 40 wierszy, które napisałem pomiędzy 2013 a 2015 rokiem, ale zdarzyło się kilka i z poprzedniej dekady. Opisałem tutaj szerokie spektrum emocji i eksperyment językowy, w którym czerpałem z dalekiej literaturze pięknej terminologii ekonomiczno-jurydycznej, a także z historii, popkultury i innych dziedzin sztuki. 

Efekt spodobał się na tyle moim znajomym z zespołu tłumaczy przysięgłych w Rzeszowie, że postanowili przetłumaczyć tą książkę. A więc zadziałała sieć społeczna. Myślałem, że chodzi im o kilka wierszy… Przełożyli całość. Nie miałem więc wyjścia i w 2017 roku wyszło wydanie dwujęzyczne, polsko-ukraińskie pt. „Управління емоційними ресурсами”. Z tą tłumaczoną książką zaplanowaliśmy spotkania autorskie w kilkunastu miastach, od Lwowa po Szczecin.

K.M. Poezja i prawo – co według Pana łączy te dwie dziedziny życia?

M.K. Dążność do maksymalnie precyzyjnego wyrażenia się słowem. Poza tym było wiele postaci, zajmujących się obiema tymi dziedzinami. Na przykład Giacomo da Lentini, notariusz na dworze cesarza Fryderyka II Hohenstaufa, uchodzi za twórcę gatunku sonetu. Rejentem był też nie kto inny, jak Bolesław Leśmian, o czym mało kto wie. Może dlatego, że dał się poznać jako bez porównania lepszy poeta, niż prawnik. Barwną postacią był jego kuzyn, Jan Lesman piszący pod pseudonimem Jan Brzechwa nie tylko bajki, ale i tłumaczenia oraz wiersze. Równolegle był czynnym zawodowo prawnikiem. Ze współczesnych twórców mogę wymienić Adama „Łonę” Zielińskiego, prawnika, który nagrywa tak zwany „inteligencki rap”.

Jeszcze innym punktem spotkania prawa z literaturą jest legilingwistyka czyli nauka, która zajmuje się analizą aktów normatywnych pod względem językowym.

K.M. Skąd czerpie Pan inspirację i pomysły na kolejne utwory poetyckie?

M.K. Inspiracje i pomysły same przychodzą i odchodzą, kiedy chcą. Trudno nimi zarządzać, o ile w ogóle można. Znam ludzi, którzy jednak uważają inaczej. Jak każdy twórca czerpię z doświadczeń własnych i cudzych. Uważam, że otwartość na drugiego człowieka to cecha bardzo potrzebna – nie tylko prawnikom i twórcom.  

K.M. Czy Pana zdaniem prawnik powinien mieć dużą świadomość słowa? 

M.K. Świadomość i odpowiedzialność za słowo. Słowo to w tym zawodzie podstawowe tworzywo. Jedno zdanie, wyrażenie, a nawet spójnik (lub jego brak) może całkowicie zmienić sens postanowienia w umowie czy całego aktu normatywnego. A propos spójników, do języka potocznego przeszło już sformułowanie „lub czasopisma”. 


K.M. Gdzie jeszcze możemy spotkać się z Pana twórczością?

M.K. Zapraszam na spotkania autorskie. Pracuję właśnie nad następną książką. Od czasu do czasu publikuję w periodykach literackich, dużo rzadziej w Internecie. Od 2013 roku uczestniczę w ogólnopolskiej akcji Poetyckie Antywalentynki. Ta oddolna inicjatywa polega na tym, że w okolicach 14 lutego wychodzimy z poezją w przestrzeń publiczną, rozdając ilustrowane pocztówki z wierszami współczesnych autorów. Dzieje się to np. podczas spotkań, koncertów, na ulicach, w kawiarniach, szkołach, uczelniach… Dla wielu osób jest to pierwszy kontakt z poezją od czasów szkolnych – i podoba im się ta idea. Organizatorem akcji jest ogólnopolska Grupa Literyczna Na Krechę i Fundacja Otwartych na Twórczość z siedzibą w Poznaniu (FONT). W 2018 roku 16.000 pocztówek z wierszami niemal stu współczesnych poetów rozeszło się w ponad 50 miastach 13 województw.  

Zrealizowałem dotąd różne projekty łączące poezję z grafiką, muzyką, a nawet tańcem i odzieżą artystyczną. Może niektóre uda się powtórzyć, a najlepiej rozwinąć. Nie lubię mówić o planach. Wolę je urzeczywistniać.

K.M. Jakich porad udzieliłby Pan studentom prawa kształtującym swoją karierę?


M.K. Sugeruję poznawać i rozmawiać z ludźmi, śledzić trendy na rynku pracy, uczyć się języków, korzystać z ofert sensowych praktyk, staży i pracy. To wszystko powinno pomóc w odpowiedzi na pytanie, czy w ogóle chce się pracować jako prawnik, a jeśli tak, to w jakim charakterze. To z kolei pomoże w omijaniu przyszłych rozczarowań i zakrętów, których nie brak w tym zawodzie.

Mówiłem o tym, że studia prawnicze otwierają wiele możliwości zawodowych. Jedni dobrze sprawdzają się jako prawnicy-naukowcy, inni jako etatowcy, pracując w kancelarii, administracji lub in-house lawyer. Tylko niektórzy nadają się, aby zostać przedsiębiorcą. Niezależnie od tego, którą drogę się wybierze, trzeba dużo pracować.


Książkę i pocztówki z wierszami można nabyć pisząc na oficjalny fanpage: 

1 komentarz: